Fotografia Ślubna

Wesele w HOTelarnia Puszczykowo

Marta + Jędrzej

Suknia ślubna: Anna Kara
Buty: Pier One
Garnitur: Bytom
Buty: Bytom
Bukiet dla Panny Młodej: Flower Stories
Bukiety dla rodziców: Flower Stories
Wianek: Flower Stories
Butonierki: Flower Stories
Dekoracje: Flower Stories HOT_elarnia
Papeteria ślubna: Love Prints Oryginalne Kwiatowe Zaproszenia Ślubne
Kościół: Parafia Rzymskokatolicka pw. Św Jadwigi w Łodzi
Sala weselna: HOT_elarnia
MUA: Douglas
Stylista/Fryzjer: Zaczarowane Warkocze
Muzyka: The Quest
Tort: Cukiernia Sowa

Wesele w HOTelarnia Puszczykowo – jednym z najbardziej unikatowych hoteli wielkopolski, a tymczasem pogoda nie zamierzała mnie rozpieszczać. Prognoza smutnie pokazywała cały dzień opadu z możliwymi przejaśnieniami. Uwielbiam jasne zdjęcia, pełne światła i koloru, więc wizja fotografowania w pochmurny dzień nie nastrajała mnie nazbyt optymistycznie.

Ale tym razem postanowiłem postawić się samemu sobie. Zamierzałem zrobić najlepsze zdjęcia ślubne w, jak się poźniej okazało, najbardziej zmiennych warunkach pogodowych z jakimi przyszło mi się zmierzyć. I ktoś mógłby zapytać: co to za różnica? Znacząca. Pragnę oddawać moim parom spójny materiał tak pod względem estetyki jak i oświetlenia. Robiąc zdjęcia na przemian: w pełnym słońcu, cieniu, niebie zasnutym burzowymi chmurami, wnętrzach; jest to niezmiernie trudne do wykonania.

Marta i Jędrzej jechali do HOT_elarni razem ze mną. Po drodze udało nam się omówić jeszcze kilka ostatnich detali dotyczących wejścia do kościoła oraz rezygnacji ze zdjęć grupowych i nadmiernie pozowanych. Po przyjeździe do Puszczykowa czekała już na nas ekipa z Flower Stories ze swoimi cudnymi, florystycznymi dodatkami. Mogłem od razu przystąpić do pracy.

Przygotowania to najbardziej stresujący moment każdego wesela. Wszystko dzieje się dwa razy szybciej a godzina uroczystości zbliża się w postępie geometrycznym. Ale tym razem wszystko było inne. Spokojne i przemyślane. Rodzina Marty i Jędrzeja wręcz czekała na moje wskazówki i sugestie, aby wszystko przebiegło sprawnie i bez niespodzianek. I tak też się stało. Mimo, że inscenizuję większość zdjęć, staram się, aby efekt wyglądał naturalnie. Zdążyliśmy nawet zrobić portrety z rodziną i krótką sesję przed wyjazdem do kościoła.

Parafią w Łodzi (wielkopolska) zarządza najlepszy ksiądz na świecie. Serio. Pierwszy raz spotkałem się z proboszczem, który z szacunkiem poinformował gości, aby nie używali swoich aparatów fotograficznych i telefonów, nie chodzili po kościele w poszukiwaniu idealnego ujęcia, bo „jest z nami profesjonalista, który właśnie dzięki państwa współpracy, takie fotografie zapewni”. Przez dobre kilka sekund rozglądałem się na boki w poszukiwaniu owego profesjonalisty… Po czym chyba pierwszy raz poczułem, co to znaczy mieć wypieki na twarzy.

Po powrocie do Hotelarni czekały nas już tylko same przyjemności. Toasty,  życzenia, przemowa ojca Marty, przepyszne jedzenie, tańce, dyskusje, więcej tańców, tort, jeszcze więcej tańców itd. Wiecie, wesele. Ale były też momenty wzruszenia. Tata Marty napisał w czasach młodości piosenkę, którą obiecał sobie zaśpiewać na ślubie córki. Udało mu się zrealizować to marzenie jednocześnie oszałamiając publiczność na weselu. Wszystko dzięki lekcjom śpiewu, na które zapisał się po kryjomu na niedługo przed weselem. #lovemyjob

PS. Często pytacie czy możecie obejrzeć wszystkie zdjęcia z wesela danej pary. Tutaj macie ich ponad 300.